Muzyczne zlewki. The Rolling Stones - Goats Head Soup (2020)

Ponoć ostatni będą pierwszymi. Prawdopodobnie jest to ostatnia w Internecie, najpóźniejsza recenzjo-wzmianka o najnowszym wydawnictwie The Rolling Stones – nowej edycji Goats Head Soup. No i nie do końca recenzja, bo raczej luźne rozmyślanie na temat płyty, którą naprawdę lubię, a dodatkowo dawno nie miałem tak, że cały koncept – okładka oraz kolor płyt aż tak strasznie przypadł mi do gustu. Dlaczego? Zapewne przez pandemiczną rzeczywistość. Ale najpierw o historii tej koziogłowej zupy. Goats Head Soup, pierwotnie wydana w sierpniu 1973 roku płyta, nie ma statusu kultowej jak jej poprzedniczki. Nie znajdziemy jej raczej w czołówce najlepszych płyt w historii rocka. Dla mnie jest za to w czołówce płyt The Rolling Stones. Mamy tu wszystko co świadczyło o sukcesach zespołu na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych – szczególnie najlepszy line-up. W składzie byli wówczas Mick Jagger, Keith Richards, Mick Taylor (który cztery lata wcześniej zastąpił Briana Jonesa), Charliego Wattsa oraz Billa Wymana. Z ukrycia wspierają ich Ian Stewart (zwany Szóstym Stonesem), Nicky Hopkins (odpowiedzialny za m.in. klawisze w Jealous Guy Lennona, Give Me Love (Give Me Peace on Earth) Harrisona, czy też w stonesowym She’s a Rainbow), Billy’ego Prestona (tak, Piątego Beatlesa 😉) oraz nieodżałowany saksofonista Bobby Keys. Stonesi w celu uniknięcia płacenia wysokich, brytyjskich podatków nagrali tę płytę, tak jak poprzedniczkę Exile on Main St. w kilku miejscach. Najczęściej z dala od Wielkiej Brytanii (byli między innymi w studiu w Kingston na Jamajce, a także w Los Angeles), choć pracę nad nią zwieńczyli właśnie w stolicy Zjednoczonego Królestwa. Uznawana wówczas za schyłek złotej ery zespołu zawiera ich najsłynniejszą balladę – Angie.


                             The Rolling Stones podczas sesji zdjęciowej do okładki (1972/73)

Płyta w 1973 okazała się sukcesem i zajęła pierwsze miejsce na listach przebojów zarówno w Stanach jak i Wielkiej Brytanii. Mieszane recenzje krytyków były natomiast dowodem na zachodzące muzyczne i personalne zmiany w grupie. Stonesi nie byli już uroczymi, buntowniczymi chłopcami z początków kariery. Zbliżający się do trzydziestki muzycy na Goats Head Soup pokazali mniej młodzieńczego pazura jakiego oczekiwali słuchacze (riffów na miarę Brown Sugar), a więcej nostalgicznego ducha w przepięknej rock balladzie Coming Down Again Richardsa czy melancholijnego tekstowo 100 Years Ago czy Winter.

2020

Jest rok 2020. Fani Stonesów są zaskoczeni, bo w kwietniu, podczas pierwszej fali pandemii otrzymują Living in a Ghosttown – pierwszy premierowy numer londyńskiego kwartetu od ośmiu lat. Ma zapowiadać nową płytę, następczynię The Bigger Bang z 2005 roku (abstrahując, myślę, że prędzej skończy się pandemia, niż usłyszymy pełny, nowy longplay Kamieni), ale też być "ratunkiem" dla wszystkich zdołowanych siedzeniem bezczynnie w domu. Trasa koncertowa po Stanach No Filter Tour 2020 zostaje przeniesiona w niewiadomą i nieokreśloną przyszłość.

Zwykle wydawnictwa rocznicowe wydawane są z okazji specjalnego, okrągłego jubileuszu. Dochodzę do wniosku, że razem z „przełożeniem” trasy za dziesiątki milionów dolarów muzycy zespołu musieli jakoś zagospodarować swą twórczość, by podratować domowe budżety. Tylko w tym roku dostaliśmy nowy singiel, zremasterowany koncert z Atlantic City 1989, Stonesi otworzyli swój własny butik (!) w Londynie, a także wydali.. remix Goats Head Soup! (to tylko lekka uszczypliwość z mojej strony, bo kalendarz wydawniczy od kilku lat wygląda dla Stonesów niemal identycznie).


                            The Rolling Stones nagrywa Goats Head Soup, Jamajka 1972

GOATS HEAD SOUP
W mojej płytowej kolekcji już od kilku lat dumnie prezentuje się oryginalne pierwsze brytyjskie wydanie Goats Head Soup. Co tu dużo mówić – lubię ten longplay, tak jak cały okres twórczości zespołu z lat 1968-1974. Na wydaniu z 1973 roku widzimy Micka w nieco „kobiecym”, sensualnym wydaniu – na jego twarzy widnieje aksamitny materiał. Gdy otworzymy gatefold (rozkładana okładka winylowego wydawnictwa) ujrzymy pozostałych członków zespołu z podobnym materiałem. Na tylnej okładce widnieje gitarzysta, Richards. A wewnątrz.. tajemnicza wkładka z zobrazowanym tytułem albumu. Po prostu głowa kozy w bulgocącym garze. Pamiętam, że gdy pierwszy raz to zobaczyłem byłem bardzo zaskoczony ówczesną kreatywnością grafików i zespołu. W zestawie jest też wkładka z podpisanymi muzykami sesyjnymi (wymieniłem ich kilka akapitów temu), którzy mieli duży wkład w stworzenie płyty.

         Lewa - okładka w 1973. Prawa - okładka w 2020 (w 1973 była jedynie dodatkową wkładką)


Teraz coś na temat nowego wydawnictwa. Dosłownie wydawnictwa, bo chodzi mi tu o fizyczny nośnik. Choć zamówiony jeszcze w lipcu, wysłany we wrześniu, a przez zamieszanie z międzynarodową pocztą, COVID-19, opóźnienia i inne klęski roku dwa tysiące dwudziestego dotarł do mnie dopiero w połowie października.

Wydanie, które Wam pokazuję to edycja specjalna, która była dostępna przez chwilę jedynie w oficjalnym sklepie The Rolling Stones. Wkładka ze starego wydania jest tu.. okładką. W gatefoldzie znajdują się zdjęcia wszystkich członków TRS z aksamitnym materiałem na twarzach. Płyta to nie czarny krążek, a.. dwa przezroczyste kawałki winylu, które skradły moje serce! Nie wiem co takiego jest w tych płytach – w końcu to pewnie taki sam kawał plastiku jak ten z ogrodowego krzesła 😉


                                             Goats Head Soup 2020 w (prawie) pełnej krasie

Nowa wersja została zremixowana przez Gilesa Martina (syna słynnego George’a, producenta niemal wszystkich nagrań The Beatles). Mamy tutaj standardowe 10 piosenek w „nowych” wersjach. Przysłuchując się tym mixom w porównaniu np. do nowych wersji płyt Beatlesów, remixowanych tymi samymi rękami, mam wrażenie, że spadkobiercy Beatli pozwalali Martinowi na więcej. Piosenki owszem, są bardziej „unowocześnione”, zwłaszcza słychać to w przypadku Winter, Can You Hear The Music czy 100 Years Ago – brzmią świeżo.

Dostaliśmy tutaj wyciszone dotychczas dodatkowe partie gitary np. w Doo Doo Doo (Heartbreaker), chórki np. w Angie, ale także w tej konkretnej winylowej wersji instrumentalne wersje (śliczny Jagger z pianinem w 100 Years Ago), odrzuty z sesji (m.in. wersja "country" Dancing with Mr. D), a także.. trzy premierowe utwory. Mowa tu o piosence-legendzie – Scarlet, nagranej w towarzystwie Jimmy’ego Page’a, All The Rage oraz Criss Cross. W kwestii pierwszej naprawdę ucieszyłem się, że takie świetne numery mogą być jeszcze odgrzebane z zakurzonej półki i pokazane światu. Od lat krążyły plotki na temat istnienia tego utworu, a na forach czytałem dosyć pesymistyczne komentarze wobec przechowywania tej piosenki w lodówce przez tyle lat. Cieszę się, że w końcu ją usłyszeliśmy, ale szkoda mi wielu fanów, którzy tego momentu nie doczekali.

                                                                         ..wewnątrz..


                                                                     ..no i pełna krasa :)

Scarlet z zapadającym w pamięć refrenem i całkiem prostym riffem to kandydat na hit, All The Rage z kosmiczną solówką Taylora najmocniej przypomina o płycie Sticky Fingers, a Criss Cross to – jak dla mnie – taki numer przejściowy między starymi a nowymi Stonesami jacy nadeszli w latach osiemdziesiątych i jakich znamy teraz. Prosty riff, który przypomina mi o One More Shot, Mixed Emotions, ale też brzmi jak.. autoplagiat Brown Sugar (w pozytywnym sensie). W rezultacie otrzymaliśmy odświeżoną dla nowego pokolenia fanów klasyczną płytę, która od dziesiątek lat aspiruje do wejścia do kanonu tych rockowych „płyt must-hear”. I choć nie jest ani bluesowe jak Let it Bleed, ani rock n rollowe jak Sticky Fingers, ani też tak eklektyczne jak Exile on Main St., to jest zlewką każdego z tych smaków z dodatkiem.. koziej głowy. Mnie smakuje!



Całego wydawnictwa możesz posłuchać na Spotify lub tutaj. Dodatkowo znalazł się tu koncert Brussels Affair, jeden z lepszych jakie Stonesi kiedykolwiek zagrali i zarejestrowali. Szkoda, że był dostępny jedynie w "boxie" za setki dolarów, a nie jako oddzielne wydawnictwo. No, ale może wkrótce. 

Komentarze

Popularne posty